wtorek, 20 listopada 2012

Niedługo minie rok jak kupiliśmy nasz dom. Stary dom do remontu, który okazał się być karczmą z 1904 roku. Historię naszej Karczmy dopiero odkrywamy. Wiemy, że była miejscem spotkań przemytników (stara granica polsko-niemiecka), była też wielokrotnie "ulepszana". Nam jednak podoba się stary porządek, więc w miarę możliwości przywracamy oryginalny układ pomieszczeń i ich przeznaczenie.

Remontowo jesteśmy na etapie instalacji wszelkich. Wszelkie prace remontowe sobie daruje w opisywaniu.
Może w przyszłości zrobię ładne zestawienie jak było i jak jest :).

Wraz z aktem własności naszej Karczmy został nam pozostawiony Pies i Kot. Przezabawny Max i mający skrajne wahania wagi Kot Sfinks (Sfinksio von Krupniok). Zwierzaki się do nas szybko przyzwyczaiły i teraz tylko czekają na nasz przyjazd :) - naiwna jestem, że myślę, że czekają na nas a nie na jedzonko, które przywozimy.



Oprócz Maxa i Sfinia mamy jeszcze dwa Kociska: Fryca - przygarniętego ze schroniska w celu zaspokojenia moich instynktów macierzyńskich oraz Havranka - nasz kochany znajdek z ciekawą historią.
A mianowicie, na początku bieżącego roku podczas ostrych styczniowo-lutowych mrozów na naszym podwórku (naszego obecnego lokum) pojawił się kociak. Znalazła go Freula (pies teściów) i pokazała mojemu Zającowi. Zabraliśmy małego do domu daliśmy jeść i pić, a że nie rzucał się na jedzenie nie wyglądał na zabiedzonego to go wypuściliśmy, nie chcąc komuś porywać ukochanego kicia. Niestety Kiciuch nie dawał nam spokoju i po kolejnym dniu stwierdziliśmy, że go poszukamy, żeby biedaczek nie zamarzł. Ubraliśmy się (była już noc, a my przygotowani do spania) i na mróz szukać małego. Znalazłam go po drugiej stronie drogi i nim do niego podeszłam cwaniak rzucił się brzuszkiem do góry i zaczął tak mruczeć, że słyszałam go z 3-4 metrów. W tym momencie zakochałam się bez pamięci i kiciuch już musiał u nas zostać. Wzięliśmy go. Niestety nie mieszkamy sami, co prawda mamy osobne mieszkanko ale nadal w domu teściów i wypadało by się spytać ich o zgodę czy tego kota możemy zatrzymać. Teściowi pokazaliśmy Havranka po trzech dniach w niedziele. Ku naszemu zaskoczeniu, oberwało nam się, że nic nie powiedzieliśmy, bo Teść od 3 dni szukał tego kota. Tak Havranek został pupilikiem całego domu.

Bury to Fryc, biało-bury Havranek. Najpiękniejsze koty na świecie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz